Robiąc porządki w swoim domu wybrałam się na strych ponieważ znajdowało się tam mnóstwo różnych nieużywanych przedmiotów. Część chciałam wyrzucić a te, które są w dobrym stanie sprzedać. Przeglądając kartony natknęłam się na dwie stare lampy. Z pewnością dostałam to od mamy lub babci gdy sprzedawaliśmy rodzinny dom. Lampy wyglądały na bardzo stale by nie powiedzieć zabytkowe. Próbowałam znaleźć w internecie coś podobnego jednak nigdzie nie natrafiłam na takie oświetlenie. W mieście znajduje się sklep z antykami więc zawiozłam tam lampy celem wyceny. Okazało się, że były to działające lampy z tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego roku. Byłam w szoku, z pewnością to pamiątka rodzinna. Mężczyzna zaproponował mi bardzo dużą sumę i był gotowy zapłacić na miejscu. Miałam pewne plany. Piekarnia mojego męża potrzebowała zmian, do tej pory mąż posługiwał się tradycyjnymi metodami wypieku pieczywa jednak to zajmowało sporo czasu. Sądzę, że piec obrotowy znacznie skróciłby czas przygotowywania pieczywa. Zaproponowałam tę zmianę Piotrowi. Nie był zbyt chętny do tego by prowadzać zmiany jednak w dzisiejszych czasach było to konieczne. Nowy piec obrotowy jest znacznie bardziej wydajny niż ten, który znajduje się w piekarni. Oprócz tej maszyny chciałam kilka innych urządzeń, dzięki temu praca w piekarni będzie przyjemniejsza i będziemy w stanie produkować znacznie większe ilości pieczywa dla sklepów w okolicy. Po wielu namowach mąż w końcu zgodził się na unowocześnienie piekarni ale nadal pozostawał dość sceptyczny. Zapewniłam go, że to dobry krok.