Mam na imię Mateusz i jestem odpowiedzialny za wyposażenie pizzerii Kraków. Osobiście jestem dumny ze swojego zawodu, ponieważ polega to i na organizacji i nadzorowaniu i logistyce, czyli de facto moim atucie. Z resztą "żadna praca nie hańbi" jak to mówią. Jestem w stanie utrzymać siebie, swoją narzeczoną i naszą dwumiesięczną córeczkę. Jeśli tylko Ania wróci do pracy z urlopu wychowawczego, to już z pewnością o finansową sferę życia naszej rodzinki nie musimy się obawiać. Ostatnio miał miejsce zlot mojej uczniów mojej klasy ze szkoły podstawowej. Spotkanie było miłe, koleżanki wyrosły na piękne kobiety, choć z charakteru tylko 2-3 się zmieniły, chłopaki zmężnieli, poczęstunek był przyzwoity, a całe wydarzenie nie aż takie drętwe. Był tam jednak też Jakub, odkąd pamiętam, przemądrzały egocentryk i cwaniak. Chwalił się, że ukończył księgowość Białołęka i wywyższał nad innymi. Ja jednak nie mogłem tego zdzierżyć i zaczęła się pseudo kulturalna dyskusja. W pewnym jej momencie Kuba przegiął i stwierdził, za śmieszne wyposażenie pizzerii Kraków mógłby odpowiadać dorywczo. Po zdobyciu wykształcenia udało mu się po znajomości załapać na księgowość Białołęka. Jednak kto mu dał prawo do osądzania innych i wyznaczania wartości i hierarchii funkcji wykonywanych przez innych, zwłaszcza tak różniących się jak moja i jego. Nie wytrzymałem, wygarnąłem mu za wszystkie lata, używając rozmaitych epitetów, jednak nie ja zwieńczyłem dzieło, tylko jego towarzyszka, która w tym momencie podeszła do niego i rzuciwszy, że jest dupkiem oblała go drinkiem. Zrobiło się cicho, ale tylko na moment. Śmiechu było co niemiara, a Kubuś uciekł z imprezki.